Nowa posadzka
w kościele
Chyba już niewielu parafian pamięta w naszym kościele drewnianą podłogę konserwowaną czarnym karbolineum. Niżej
podpisany niejednokrotnie klękał na takiej podłodze, którą jakże
trudno było utrzymać w czystości, szczególnie podczas zimy i
roztopów. Dlatego z wielką radością została przyjęta inwestycja
podjęta przez Ś. P. ks. Proboszcza Stanisława Maciejewskiego.
który w latach pięćdziesiątych (może ktoś pamięta dokładny rok)
zdecydował o ułożeniu w kościele posadzki z płytek. Posadzka
służyła nam ponad 50 lat.
Jednak od czasu rozbudowy prezbiterium stara posadzka w kościele zbyt mocno kontrastowała
z piękną, marmurową posadzką wokół ołtarza. Nic więc dziwnego,
że nasz niezmordowany ks. Proboszcz nie kazał nam długo czekać
na nową posadzkę w całym kościele.
W miniony poniedziałek - 25 lipca 2011r. - duża grupa
odpowiedzialnych parafian ...
...
odpowiadając na apel ks. Proboszcza, przybyła, ...
... by wynieść z
kościoła wszystkie ławki i konfesjonały ...
... umożliwiając rozpoczęcie
prac, przy układaniu nowej posadzki.
Czy te ławki wrócą na swoje miejsce?
Czasem i w kościele trzeba "lać wodę"!
Dzieło "zniszczenia" dobiega końca.
Od razu widać kto tu dowodzi!
Ostatni rzut oka, na "wyklęczaną" przez ponad pół wieku
posadzkę.
Co dalej z tymi ławkami?
Tu poczekają na ostateczną decyzję.
Czy te czarne plamy to po grzechach, które tu przez lata
wypadały?
Trzeba i to usunąć!
I wywieźć na taczkach!
Okazało się, że położna na wapienną zaprawę stara posadzka nie
pozwala
by położyć na niej nową.
Trzeba było wszystko zerwać!
Bo czekają już nowe płyty.
Front robót przygotowany.
Nowe płyty już w kościele.
Coś jeszcze trzeba zasłonić prezbiterium, widać że prace
ruszyły.
Znów Górale z Firmy Pana Wolskiego z Kluszkowców pokażą nam co
to znaczy, że "robota pali się w rękach".
Najważniejsze, to dobrze zacząć.
Potem już każdy wie co ma robić.
Zanosi się, że będzie pięknie.
Tymczasem Panie przygotowują prezbiterium do codziennej
Eucharystii.
Nie będzie się kurzyło i będzie estetycznie.
Taki mały kościół ...
... musi nam na tydzień wystarczyć.
A po drugiej stronie zasłony praca wre!
Po dwóch dniach niewiele już widać starej posadzki.
Wkrótce pozostanie po niej tylko wspomnienie.
To się nazywa tempo!
Tekst:
Jerzy Papiernik
Foto: ks. Dariusz Wyroda i Jerzy Papiernik |